„Popiełuszko. Wolność jest w nas” to biograficzny dramat z 2009 roku w reżyserii Rafała Wieczyńskiego, opowiadający o losach księdza Jerzego Popiełuszki, oraz o świecie w którym żył. Film ten jest kolejnym w ostatnim czasie, po „Karolu” i „Katyniu”, traktującym o historii najnowszej naszego kraju, i chyba pierwszą polską produkcją opowiadającą o życiu księdza Popiełuszki. Historię księdza ciężko przeoczyć, ciężko też o niej mówić. Ksiądz Jerzy to nie tylko bohater naszych czasów, to człowiek którego wiele osób ciągle pamięta. Czyni to zadanie nakręcenia filmu o jego losach z jednej strony łatwym, z innej bardzo trudnym. Filmy tego typu, traktują o pewnego rodzaju sacrum naszego narodu, dlatego wiele osób zaakceptuje go niezależnie od jego wykonania, jednak duża grupa ludzi, z tego samego powodu postawi filmowi wysokie wymagania. Dlatego właśnie, film „Popiełuszko. Wolność jest w nas” wkrótce po premierze zdobył zarówno grono zwolenników, jak i pokaźną grupę krytyków. Wybierając się do kina na film „Popiełuszko. Wolność jest w nas” spodziewałem się zobaczyć ciąg grających na emocjach scen gloryfikujących bohatera, ukazujących jego dobro i dążenie do zwalczenia zła, przy okazji pokazując jego inne oblicze – zwykłego człowieka. Nie miałem do końca racji. Owszem, film nieustannie próbuje grać widzowi na emocjach, idealizuje księdza Popiełuszkę, a zarazem pokazuje go jako normalnego, dobrego człowieka. Jest w nim jednak więcej humoru niż się spodziewałem. Ksiądz Jerzy bardzo często żartuje, film mimo iż przedstawia trudne wydarzenia napawa optymizmem i nadzieją. Nie mogę się też pozbyć wrażenia, że główni bohaterowie negatywni, reprezentujący władzę – prokurator, agenci Służby Bezpieczeństwa, Milicja – chwilami są przestawieni w sposób karykaturalny. Często nieudolni w swoich działaniach, nazbyt wyraziści, często ich negatywne cechy były wręcz skrajnie wyolbrzymione. Poza tym, byli też przedmiotem kpin księdza, oraz jego przyjaciół. Te kpiny, były swego rodzaju obroną przed agresją. Życie w ciągłym strachu było udziałem milionów obywateli Polski. Rzeczą, która zawsze uderza mnie w przedstawieniach czasów Polski Ludowej, jest to ciągłe zastraszenie, potrzeba wymyślania podstępów, zastanawiania się nad prawie każdym ruchem. Ciągłe pytania: „Czy on jest przyjacielem, czy wrogiem?”, są podstawą atmosfery zastraszenia budowanej przez władzę tamtego okresu. Ksiądz Jerzy Popiełuszko tworzył historię. Opowiadając o jego życiu nie można było nie opowiadać historii, dlatego uważam że największą siłą tego filmu jest jego uświadamiająca i edukująca funkcja. Istnieje bowiem szansa, że młody widz, który dotąd być może nawet nie wiedział kim był Jerzy Popiełuszko, dowie się nie tylko tego, ale także poczuje czym było życie w jego czasach. Film ten opowiada nie tylko losy samego księdza, ale także otaczających go ludzi, oraz ich różne postawy wobec ucisku. Dziełem życia bohatera filmu, a zarazem bezpośrednią przyczyną jego uprowadzenia i śmierci była organizacja pielgrzymki ludzi pracy na Jasną Górę w Częstochowie we wrześniu 1984 r. Pielgrzymki takie odbywają się corocznie do dzisiaj. Gra aktorska chwilami była sztuczna, jednak duży wpływ mógł mieć na to fakt, że w filmie obok profesjonalnych aktorów, pojawiają się prawdziwi uczestnicy tamtych wydarzeń, między innymi kardynał Józef Glemp. Aktorka Joanna Szczepkowska była bliską przyjaciółką księdza Jerzego Popiełuszki, w filmie wciela się w siebie z czasów życia i działalności księdza. Od strony technicznej, zauważyłem też kiepską pracę kamery, w niektórych momentach, podczas ruchu, obraz rozmazywał się, co powodowało u mnie ból głowy. Większość widzów filmu odnosi się do niego, albo z przesadnym wręcz entuzjazmem, albo z przesadzoną agresją. Wydaje się, że wobec tego filmu można być nastawionym na czarno lub na biało. Jednak moje odczucia, kwalifikują się gdzieś w odcieniach szarości. Nie przepadam za filmami z rodzaju patriotycznych „legend o bohaterach”, uważam jednak, że film ten do pewnego stopnia uświadamia i edukuje widza.
Maciek Szatkowski
kl I
Refleksje po obejrzeniu filmu „Popiełuszko. Wolność jest w nas”
Film Rafała Wieczyńskiego „Popiełuszko. Wolność jest w nas” jest oparty na życiu i działalności duszpasterskiej księdza Jerzego Popiełuszki. Narracja filmu ma charakter epizodyczny, to znaczy, że reżyser ukazał wybrane momenty z życia księdza i powiązał je z wydarzeniami historycznymi i politycznymi. Od wczesnego dzieciństwa Popiełuszko dowiaduje się czym jest komunizm. W wojsku jest poniżany i bity za wiarę. Jego wiara wzbudza agresję u jego przełożonych. Ostatecznie jako żołnierz jedzie tłumić powstanie w Czechosłowacji. Gdy był już księdzem, reżyser poświęcił dużo uwagi jego pracy duszpasterskiej. Ksiądz Jerzy odwiedza robotników, opiekuje się rodzinami strajkujących i uwięzionych, a także wygłasza kazania, które przyciągają tłumy. Na ekranie widzimy brutalność i bezkarność policji, początek stanu wojennego, czołgi na ulicach, rewizje, a także tworzenie się Solidarności. Na uwagę zasługuje to, że reżyser wykorzystał autentyczne zdjęcia, które wplótł w film, przez co dzieło nabrało formy dokumentu. Dzięki temu film jest przejmujący i pokazuje jak było. Reżyser przedstawił księdza Popiełuszkę jako człowieka głębokiej wiary, który żyje zgodnie z ewangelią. Ten niepozorny człowiek uświadomił ludziom, że wolność jest najważniejszą wartością, dlatego poszły za nim tłumy. Wzbudził w Polakach wiarę w wolność. Film ukazuje też bezkarność milicji oraz postawę wielu Polaków, którzy mieli odwagę podjąć walkę z komuną. Według mnie aktor grający tytułowego bohatera był mało charyzmatyczny, zbyt spokojny i cichy. Ksiądz Jerzy Popiełuszko jako osoba, która nawet nie potrafiła głośno śpiewać, przekonał do siebie i przyciągnął na swoją stronę takie tłumy! Dobrze się stało, że ten film został nakręcony. Polacy powinni pamiętać o Popiełuszce.
Emil Szoll
Kl.II